O 12:30 miała przyjść Klara, wiec mam jeszcze godzinę na poranną toaletę i śniadanie. Wstałam z łóżka, przeciągnęłam się niczym kot i powędrowałam do łazienki. Pomimo tego, iż wczoraj wieczorem brałam już prysznic postanowiłam zrobić to ponownie, więc zrzuciłam moją różowo-czarną piżamę na zimną podłogę i weszłam do kabiny. Starając się nie myśleć o niczym szybko zmoczyłam ciało i wysmarowałam je żelem o zapachu morskiej bryzy, a na włosy nałożyłam nowo otwarty szampon o zapachu pokrzywy, pachniał cudownie tak świeżo i orzeźwiająco. Ciekawe jak pachnie Justin, może używa perfum Calvina Kleina, przecież jest jego twarzą, a może Davida Beckhama, to też bardzo drogie perfumy... Nie Alex! Nie! Przecież miałaś nie myśleć o dzisiejszym dniu, miałaś się odprężyć i nie myśleć o niczym. No właśnie o niczym, a co jeżeli wyjdę na scenę i zapomnę słów i nie zaśpiewam NIC? To byłaby zupełna porażka, ale przecież umiem je perfekcyjnie, dlaczego miałabym to nagle zapomnieć. Nie! Koniec tego! Już koniec z myśleniem, bo zaraz zwariuję. Odkręciłam wodę i delikatnie zmyłam szampon z włosów, a razem z nim spłynęły ze mnie wszystkie dręczące mnie myśli. I oby tak zostało już do samego wieczora.
Stanęłam przed lustrem, z moich włosów kapały krople wody, i delikatnie spływały po ciele. Zarzuciłam na siebie mój czarny szlafrok, a na głowie zrobiłam turban z ręcznika. Postanowiłam, iż nie będę czesać włosów sama, bo Klara napewno zaplanowała mi już jakąś fryzurę na dzisiejszy dzień. Udałam się więc do mojego pokoju, no jasne, nie mogło być inaczej Klara już tam była, moja niezawodna "menagerka" zawsze wolała być chwilę wcześniej, niż się spóźnić.
-Hej kochanie jak się masz?
-Świetnie. Zero stresu- uśmiechnęłam się, lecz Klara znała mnie na tyle, by wiedzieć, że uśmiech był wymuszony, udała jednak, że tego nie widzi.
-Cieszę się- powiedziała z uśmiechem na twarzy- Słuchaj pół nocy myślałam nad twoim makijażem i fryzurą i wymyśliłam! Masz piękną i dość wyzywającą sukienkę, więc makijaż i fryzura muszą być spokojniejsze, wiesz tak dla kontrastu, ale nie będę ci tym zaprzątać głowy, ty skup się na występie, ja zajmę się resztą.
-Dobra, ale najpierw muszę coś zjeść bo umieram z głodu.
Klara z wyraźnie niezadowoloną miną, przytaknęła i zeszła ze mną do kuchni. Było pare minut po 12 a rodziców nie było w domu hmmm... dziwne, a może jeszcze śpią, chociaż to byłoby w ich przypadku jeszcze dziwniejsze, ponieważ oboje byli porannymi ptaszkami. Zajrzałam do lodówki, na górnej półce leżały jajka, pomidory i jogurty naturalne, nieco niżej parówki, ketchup i musztardy, na samym dole zaś masło i wędliny. Jak zwykle nic sensownego do jedzenia. Sięgnęłam więc po jajka parówki i pomidory by usmażyć jajecznicę.
-Klara! Chcesz jajecznicę?-krzyknęłam, gdyż ta siedziała w pokoju przed telewizorem
-Nie nie! Ale chodź tu szybko!... Alex no chodź!
Wybiegłam z kuchni myśląc, że coś się jej stało
-Co? Co jest?
-Patrz!-powiedziała wskazując na telewizor. Leciały akurat poranne wiadomości, rozmawiali o dzisiejszym finale x-factora.
-Alex! Większość obstawia ciebie!
-Klara, najważniejszy jest wynik końcowy a nie obstawianie ludzi z telewizji- w głębi duszy skakałam z radości, lecz nie mogłam pokazać tego na zewnątrz i nie chciałam robić sobie nadziei. Będzie co ma być, a ja poprostu muszę zaśpiewać dziś najlepiej jak potrafię.
-Alex no przestań, takie opinie napewno wpływają na głosy ludzi.- powiedziała podekscytowanym głosem.
-Idę robić jajecznicę, chcesz czy nie?
-Nie, jadłam już w domu- odburknęła wyraźnie niezadowolona z mojej reakcji.
Rzeczywiście opinie sławnych ludzi z show biznesu dodały mi otuchy, i to nawet sporo otuchy, lecz nie mogłam nastawiać się na wygraną, bo potem porażka bolałaby jeszcze bardziej.
Obrumieniłam pokrojoną w plasterki parówkę, w międzyczasie ubiłam jajka i pokroiłam pomidory, po czym wymieszałam wszystko i delikatnie podsmażyłam, aż do ścięcia białka. Mmmm... ta jajecznica to smak mojego dzieciństwa, była delikatna, nie za sucha, lecz też nie zbyt wilgotna, poprostu idealna. gdy byłam mała, babcia zawsze serwowała właśnie taką na śniadanie, ona robiła to o wiele lepiej, ale niestety pare lat temu zmarła. Byłam z nią bardzo zżyta, więc każdy mój występ w x-factorze dedykowałam właśnie jej, zawsze też na scenę wychodziłam w wisiorku, który podarowała mi kilka dni przed śmiercią, to był taki mój hmmm... można powiedzieć medalion szczęścia. Oby przyniósł mi szczęście także dzisiaj!
-Zjadłam, co masz teraz w planie?- zwróciłam się do Klary.
-Mamy godzinę 12:40, więc trochę ponad 4 godziny do taksówki, myślę, że to czas by zająć się twoim wyglądem. Dziewczyno musisz szałowo wyglądać!- zaśmiałam się, gdy tylko to usłyszałam, po czym Klara złapała mnie za rękę i pociągnęła biegiem na górę.
-Siadaj i poprostu się nie ruszaj.-wskazała ruchem głowy na krzesło stojące przy moim biurku, po czym powędrowała do łazienki po różne bzdety do zrobienia "idealnej" fryzury na finał x-factora, o ile taka wogóle istniała. Szczerze mówiąc bałam się dzisiejszego wieczoru, bałam się tego, że przegram, bałam się, że upadnę, przewrócę się lub złamię obcas. No właśnie! Obcas! Moje nowe buty, które przymierzyłam tylko na moment. Co jeżeli okaże się, że na dłuższą metę są niewygodne? Ale muszę je założyć! Kupił je mój tata, już wyobrażam sobie smutek w jego oczach, gdy zobaczy, że nie założyłam butów od niego.Nie! Alex! Będzie dobrze! Musi być! Pocieszałam siebie samą w myślach... Klara wróciła, na biurku ułożyła masę rzeczy poczynając od gumek, przez lakiery aż po lokówkę, nie miałam pojęcia co ma zamiar zrobić z moimi włosami, lecz wiedziałam jedno, jeżeli do zrobienia mojej fryzury ma zamiar użyć każdej z tych rzeczy, to może jakimś cudem uda jej się skończyć to do jutra.
Klara złapała za szczotkę i suszarkę, by do końca wysuszyć moje włosy, po czym kilka minut biadoliła o tym na jak wiele sposobów można upiąć tak piękne włosy jak moje. Nie, nie były piękne, były poprostu długie, nie mam pojęcia co ona w nich widziała, mnie osobiście bardzo denerwowały podczas mycia i czesania, gdyż były zbyt długie, ale nigdy bym ich nie ścięła, chyba poprostu już się do nich przyzwyczaiłam. W czasie gdy Klara upinała moje włosy miałam sporo czasu na przemyślenia. Czy moje życie zmieni się po wygranej? Jak będą patrzeć na mnie ludzie w szkole gdy wygram, już teraz połowa z nich patrzy na mnie jak na gwiazdę. A co będzie gdy przegram? Co wtedy? Nie wytrzymam tych współczujących wzroków ludzi ze szkoły. Nie, nie mogę o tym myśleć. Na scenę muszę wyjść w pełni wyluzowana i skupiona na występie i na niczym innym. Tylko występ! I tak trzymać Alex!.. Nie, to nie będzie tylko występ! Przecież tam będzie Justin! JUSTIN BIEBER! Mój idol! Ale.. nie! Dzisiaj najważniejszy jest występ! Z myśli wyrwał mnie głos Klary.
-Możesz przejrzeć się w lustrze księżniczko.
-Nie mów tak na mnie- odburknęłam i wstałam z krzesła by ustać przed lustrem. Woow określenie księżniczka było w tym przypadku jak najbardziej wskazane, moje włosy wyglądały jak po wizycie u jednego z najlepszych fryzjerów w kraju. Z resztą nie ma co się dziwić Klara robiła praktyki w jednym z lepszych salonów kosmetycznych w Los Angeles, który znajdował się w tym samym centrum co sklep, w którym pracowałam ja. Nie pytajcie jak udało jej się załatwić tę praktykę, ponieważ tego nikt nie wie, ale ej! Chce być moją menagerką, to dobrze, że umie załatwiać trudne sprawy.
Wracając do mojej fryzury, była cudowna! Z przodu puszczone luźno, lecz lekko nakręcone kosmyki włosów, natomiast z tyłu upięte w koka w kształcie róży. Nie, nie żartuję, moje włosy wyglądały jak piękna blond róża, nigdy wcześniej nie miałam na głowie takiego arcydzieła
Uniosłam rękę by dotknąć tego dzieła sztuki, lecz po chwili tego pożałowałam.
-Alex! Nawet nie waż się tego dotykać!- Klara krzyknęła tak głośno, że o mało włos a nie straciłabym słuchu- Nie nalakierowałam jeszcze tej róży, masz szczęście, że nie zdążyłaś położyć tej ręki bo siedziałabyś tu kolejną godzinę jak nie więcej.-powiedziała już mniej zdenerwowanym tonem.
-Okej, okej przepraszam.
Widać było po niej, że nie tylko ja stresuję się przed występem a i także jej puszczały nerwy.
-To ja przepraszam, nie powinnaś się denerwować.- uśmiechnęła się lekko i zaczęła pryskać na moje włosy tony lakieru. Nie lubię mieć na głowie takiej ilości usztywniaczy i lakierów, ale podczas dzisiejszego wieczoru moje włosy musiały wyglądać perfekcyjnie, żaden najmniejszy kosmyk włosów nie mógł sterczeć gdzieś z tyłu lub boku, dlatego dzisiaj musiałam jakoś to przecierpieć. Prawda jest taka, że jeżeli chcę osiągnąć coś większego w tym kierunku powinnam się do tego przyzwyczaić.
-Skończone, teraz nawet huragan nie powinien popsuć twojej fryzury.
-Dziękuję!- mówiąc to mocno ją przytuliłam, a ona odwzajemniła uścisk.
-Dobrze koniec tego dobrego, dzwonię do chłopaków, żeby upewnić się czy oby napewno już wstali i przypomnieć o tym jak mają się ubrać. Zajmie mi to trochę, więc ty w tym czasie sprawdź, czy masz wszystko co jest ci potrzebne na dzisiejszy wieczór.
Stanęłam przed lustrem, z moich włosów kapały krople wody, i delikatnie spływały po ciele. Zarzuciłam na siebie mój czarny szlafrok, a na głowie zrobiłam turban z ręcznika. Postanowiłam, iż nie będę czesać włosów sama, bo Klara napewno zaplanowała mi już jakąś fryzurę na dzisiejszy dzień. Udałam się więc do mojego pokoju, no jasne, nie mogło być inaczej Klara już tam była, moja niezawodna "menagerka" zawsze wolała być chwilę wcześniej, niż się spóźnić.
-Hej kochanie jak się masz?
-Świetnie. Zero stresu- uśmiechnęłam się, lecz Klara znała mnie na tyle, by wiedzieć, że uśmiech był wymuszony, udała jednak, że tego nie widzi.
-Cieszę się- powiedziała z uśmiechem na twarzy- Słuchaj pół nocy myślałam nad twoim makijażem i fryzurą i wymyśliłam! Masz piękną i dość wyzywającą sukienkę, więc makijaż i fryzura muszą być spokojniejsze, wiesz tak dla kontrastu, ale nie będę ci tym zaprzątać głowy, ty skup się na występie, ja zajmę się resztą.
-Dobra, ale najpierw muszę coś zjeść bo umieram z głodu.
Klara z wyraźnie niezadowoloną miną, przytaknęła i zeszła ze mną do kuchni. Było pare minut po 12 a rodziców nie było w domu hmmm... dziwne, a może jeszcze śpią, chociaż to byłoby w ich przypadku jeszcze dziwniejsze, ponieważ oboje byli porannymi ptaszkami. Zajrzałam do lodówki, na górnej półce leżały jajka, pomidory i jogurty naturalne, nieco niżej parówki, ketchup i musztardy, na samym dole zaś masło i wędliny. Jak zwykle nic sensownego do jedzenia. Sięgnęłam więc po jajka parówki i pomidory by usmażyć jajecznicę.
-Klara! Chcesz jajecznicę?-krzyknęłam, gdyż ta siedziała w pokoju przed telewizorem
-Nie nie! Ale chodź tu szybko!... Alex no chodź!
Wybiegłam z kuchni myśląc, że coś się jej stało
-Co? Co jest?
-Patrz!-powiedziała wskazując na telewizor. Leciały akurat poranne wiadomości, rozmawiali o dzisiejszym finale x-factora.
-Alex! Większość obstawia ciebie!
-Klara, najważniejszy jest wynik końcowy a nie obstawianie ludzi z telewizji- w głębi duszy skakałam z radości, lecz nie mogłam pokazać tego na zewnątrz i nie chciałam robić sobie nadziei. Będzie co ma być, a ja poprostu muszę zaśpiewać dziś najlepiej jak potrafię.
-Alex no przestań, takie opinie napewno wpływają na głosy ludzi.- powiedziała podekscytowanym głosem.
-Idę robić jajecznicę, chcesz czy nie?
-Nie, jadłam już w domu- odburknęła wyraźnie niezadowolona z mojej reakcji.
Rzeczywiście opinie sławnych ludzi z show biznesu dodały mi otuchy, i to nawet sporo otuchy, lecz nie mogłam nastawiać się na wygraną, bo potem porażka bolałaby jeszcze bardziej.
Obrumieniłam pokrojoną w plasterki parówkę, w międzyczasie ubiłam jajka i pokroiłam pomidory, po czym wymieszałam wszystko i delikatnie podsmażyłam, aż do ścięcia białka. Mmmm... ta jajecznica to smak mojego dzieciństwa, była delikatna, nie za sucha, lecz też nie zbyt wilgotna, poprostu idealna. gdy byłam mała, babcia zawsze serwowała właśnie taką na śniadanie, ona robiła to o wiele lepiej, ale niestety pare lat temu zmarła. Byłam z nią bardzo zżyta, więc każdy mój występ w x-factorze dedykowałam właśnie jej, zawsze też na scenę wychodziłam w wisiorku, który podarowała mi kilka dni przed śmiercią, to był taki mój hmmm... można powiedzieć medalion szczęścia. Oby przyniósł mi szczęście także dzisiaj!
-Zjadłam, co masz teraz w planie?- zwróciłam się do Klary.
-Mamy godzinę 12:40, więc trochę ponad 4 godziny do taksówki, myślę, że to czas by zająć się twoim wyglądem. Dziewczyno musisz szałowo wyglądać!- zaśmiałam się, gdy tylko to usłyszałam, po czym Klara złapała mnie za rękę i pociągnęła biegiem na górę.
-Siadaj i poprostu się nie ruszaj.-wskazała ruchem głowy na krzesło stojące przy moim biurku, po czym powędrowała do łazienki po różne bzdety do zrobienia "idealnej" fryzury na finał x-factora, o ile taka wogóle istniała. Szczerze mówiąc bałam się dzisiejszego wieczoru, bałam się tego, że przegram, bałam się, że upadnę, przewrócę się lub złamię obcas. No właśnie! Obcas! Moje nowe buty, które przymierzyłam tylko na moment. Co jeżeli okaże się, że na dłuższą metę są niewygodne? Ale muszę je założyć! Kupił je mój tata, już wyobrażam sobie smutek w jego oczach, gdy zobaczy, że nie założyłam butów od niego.Nie! Alex! Będzie dobrze! Musi być! Pocieszałam siebie samą w myślach... Klara wróciła, na biurku ułożyła masę rzeczy poczynając od gumek, przez lakiery aż po lokówkę, nie miałam pojęcia co ma zamiar zrobić z moimi włosami, lecz wiedziałam jedno, jeżeli do zrobienia mojej fryzury ma zamiar użyć każdej z tych rzeczy, to może jakimś cudem uda jej się skończyć to do jutra.
Klara złapała za szczotkę i suszarkę, by do końca wysuszyć moje włosy, po czym kilka minut biadoliła o tym na jak wiele sposobów można upiąć tak piękne włosy jak moje. Nie, nie były piękne, były poprostu długie, nie mam pojęcia co ona w nich widziała, mnie osobiście bardzo denerwowały podczas mycia i czesania, gdyż były zbyt długie, ale nigdy bym ich nie ścięła, chyba poprostu już się do nich przyzwyczaiłam. W czasie gdy Klara upinała moje włosy miałam sporo czasu na przemyślenia. Czy moje życie zmieni się po wygranej? Jak będą patrzeć na mnie ludzie w szkole gdy wygram, już teraz połowa z nich patrzy na mnie jak na gwiazdę. A co będzie gdy przegram? Co wtedy? Nie wytrzymam tych współczujących wzroków ludzi ze szkoły. Nie, nie mogę o tym myśleć. Na scenę muszę wyjść w pełni wyluzowana i skupiona na występie i na niczym innym. Tylko występ! I tak trzymać Alex!.. Nie, to nie będzie tylko występ! Przecież tam będzie Justin! JUSTIN BIEBER! Mój idol! Ale.. nie! Dzisiaj najważniejszy jest występ! Z myśli wyrwał mnie głos Klary.
-Możesz przejrzeć się w lustrze księżniczko.
-Nie mów tak na mnie- odburknęłam i wstałam z krzesła by ustać przed lustrem. Woow określenie księżniczka było w tym przypadku jak najbardziej wskazane, moje włosy wyglądały jak po wizycie u jednego z najlepszych fryzjerów w kraju. Z resztą nie ma co się dziwić Klara robiła praktyki w jednym z lepszych salonów kosmetycznych w Los Angeles, który znajdował się w tym samym centrum co sklep, w którym pracowałam ja. Nie pytajcie jak udało jej się załatwić tę praktykę, ponieważ tego nikt nie wie, ale ej! Chce być moją menagerką, to dobrze, że umie załatwiać trudne sprawy.
Wracając do mojej fryzury, była cudowna! Z przodu puszczone luźno, lecz lekko nakręcone kosmyki włosów, natomiast z tyłu upięte w koka w kształcie róży. Nie, nie żartuję, moje włosy wyglądały jak piękna blond róża, nigdy wcześniej nie miałam na głowie takiego arcydzieła
Uniosłam rękę by dotknąć tego dzieła sztuki, lecz po chwili tego pożałowałam.
-Alex! Nawet nie waż się tego dotykać!- Klara krzyknęła tak głośno, że o mało włos a nie straciłabym słuchu- Nie nalakierowałam jeszcze tej róży, masz szczęście, że nie zdążyłaś położyć tej ręki bo siedziałabyś tu kolejną godzinę jak nie więcej.-powiedziała już mniej zdenerwowanym tonem.
-Okej, okej przepraszam.
Widać było po niej, że nie tylko ja stresuję się przed występem a i także jej puszczały nerwy.
-To ja przepraszam, nie powinnaś się denerwować.- uśmiechnęła się lekko i zaczęła pryskać na moje włosy tony lakieru. Nie lubię mieć na głowie takiej ilości usztywniaczy i lakierów, ale podczas dzisiejszego wieczoru moje włosy musiały wyglądać perfekcyjnie, żaden najmniejszy kosmyk włosów nie mógł sterczeć gdzieś z tyłu lub boku, dlatego dzisiaj musiałam jakoś to przecierpieć. Prawda jest taka, że jeżeli chcę osiągnąć coś większego w tym kierunku powinnam się do tego przyzwyczaić.
-Skończone, teraz nawet huragan nie powinien popsuć twojej fryzury.
-Dziękuję!- mówiąc to mocno ją przytuliłam, a ona odwzajemniła uścisk.
-Dobrze koniec tego dobrego, dzwonię do chłopaków, żeby upewnić się czy oby napewno już wstali i przypomnieć o tym jak mają się ubrać. Zajmie mi to trochę, więc ty w tym czasie sprawdź, czy masz wszystko co jest ci potrzebne na dzisiejszy wieczór.
-Tak jest panie generale-ustałam na baczność i zasalutowałam, po czym obie głośno się zaśmiałyśmy.
Klara zajęła się wykonywaniem telefonów, ja natomiast udałam się na dół gdyż usłyszałam głosy rodziców dobiegające z kuchni.
-Gdzie byliście?
-Jeju córcia, pięknie wyglądasz-odezwała się mama
-No, no muszę przyznać, że włosy to masz ładne, ale ten szlafrok to raczej do nich nie pasuje- tata jak zawsze musiał sobie z czegoś zażartować, ale to nawet dobrze, ktoś musiał odwracać moją uwagę od stresu, który skręcał mi kiszki. Nalałam wody do szklanki i już miałam iść na górę, kiedy przypomniało mi się, że zadałam im pytanie,
-Dowiem się gdzie byliście?
-W mieście kochanie- tata odpowiedział i pocałował mnie czule w czoło
Hmmm... czułam po ich zachowaniu, że coś ukrywają, ale nie miałam głowy do wypytywania ich o co chodzi, więc uznałam, że wyduszę to z nich już po tym całym zamieszaniu. Spojrzałam na zegarek, wskazywał kilka minut po 14 hmm... jeszcze prawie 3 godziny do taksówki. Pomyślałam, że to bardzo dużo czasu dlatego usiadłam przed telewizorem, akurat zaczynał się mój ulubiony teleturniej, postanowiłam go obejrzeć. Po niecałych 15 minutach w progu pokoju pojawiła się Klara.
-Alex, zostały dwie i pół godziny do taksówki a ty oglądasz jakiś głupi teleturniej?
Klara miała rację, za kilka godzin miał rozpocząć się jeden z najważniejszych wieczorów mojego życia a ja siedziałam przed telewizorem jak gdyby nigdy nic.
-Czekałam, aż załatwisz sprawy z chłopakami- uśmiechnęłam się pokazując zęby
-Chodź, musimy ci jeszcze pomalować paznokcie i zrobić piękny makijaż, no i co najważniejsze wypadałoby się przebrać- uśmiechnęła się kpiąco.
Hmmm.. zrobiłabym furorę występując w pięknej fryzurze, dopracowanym makijażu i zwykłym szlafroku, muszę to przemyśleć... ufff dobrze, że nie wypowiedziałam tego na głos, Klara chyba by mnie zabiła za te słowa.
-No prędko, prędko!- z zamyślenia wyrwała mnie Klara- Alex rusz się mamy sporo do zrobienia
-Idę, idę spokojnie Cruella- w dzieciństwie nazywaliśmy Klarę Cruellą, ponieważ nosiła płaszcz, w którym wyglądała zupełnie jak Cruella Demon z filmu "101 dalmatyńczyków"
-Kiedyś cię zabiję, ale jeszcze nie dziś- odpowiedziała udając gniewny ton
Poszłyśmy na górę i dwie godziny zleciały tak szybko, że nawet nie byłam w stanie tego zauważyć, Klara pomalowała moje paznokcie na neonowy pomarańcz co miało być kontrastem do ciemnej sukienki. Moje oczy natomiast podkreśliła kreskami i wydłużyła me rzęsy tuszem, na koniec rozmywając czerwoną szminkę na moich policzkach nadała im różowatego koloru i stonowaną jasną szminką podkreśliła usta. Tak jak mówiła rano, makijaż i fryzura były delikatne, lecz stylowe. Wyglądałam jakbym szła na ważną dla mnie randkę, podczas której mam powiedzieć temu jedynemu, że będę go bezwarunkowo kochać. Z tym, że dziś miałam przekonać o tym miliony Amerykanów śpiewając dla nich tekst piosenki Katy Perry "(...) I will love you unconditionally"
-Czas się ubierać, za 20 minut przyjeżdża taksówka- upomniała mnie Klara
-Tak już.. już idę.
-Alex, spójrz na mnie- obróciła mną tak, abyśmy stały twarzą w twarz- Nie denerwuj się, będzie dobrze
-Powtarzam to sobie dzisiaj cały dzień- odpowiedziałam wymuszając uśmiech. Prawda była taka, że z każdą chwilą bałam się coraz bardziej, z każdą minutą nabierałam coraz więcej niepewności. Miałam wrażenie, że to co się dzieje przerasta mnie, ten stres przed występem, strach przed porażką i obecność Justina, to za dużo na moją głowę.
Zamknęłam za sobą drzwi do mojego pokoju i zasłoniłam rolety, by nikt z sąsiadów nie widział jak się przebieram. Zrzuciłam szlafrok na podłogę i nałożyłam czarny stanik, po czym wyciągnęłam z szafki majtki i wsunęłam je na siebie. Spojrzałam w lustro "Będzie dobrze Alex, pamiętaj" powiedziałam prawie niesłyszalnie i zaczęłam wsuwać na nogi rajstopy o kolorze Gold, po czym sięgnęłam po piękną czarną sukienkę, założyłam ją na siebie delikatnie, tak by nie uszkodzić ani fryzury, ani makijażu i zapięłam suwak znajdujący się pod moją prawą pachą.
Podeszłam do lustra i wsunęłam na stopy czarne lakierowane szpilki, z moją fryzurą, makijażem i sukienką komponowały się cudownie. Woow wyglądałam naprawdę czarująco i rzadko to mówię, ale w tym momencie czułam, że mogłam mieć wszystkich. Zrobiłam kilka kroków ku szafce, na której stały perfumy Justina, Someday to mój ulubiony zapach wśród wszystkich, był słodki i bardzo kuszący, dlatego wybrałam właśnie ten, popsikałam się nim 3 razy i odłożyłam spowrotem na półkę. Przed wyjściem z pokoju rozejrzałam się, wiedziałam, że za kilka godzin wrócę tu jako zwycięzca, bądź jako przegrany. To dziwne, przed ćwierćfinałem i półfinałem nie czułam takiego strachu przed przegraną jak dziś, być może dlatego, że teraz jestem już bardzo blisko wygranej, a być może dlatego, iż wszyscy tej wygranej ode mnie oczekują. Wzięłam głęboki wdech i w końcu otworzyłam drzwi i opuściłam pokój.
-No w końcu ile można czekać?! -podleciała do mnie Klara- Wyglądasz przecudownie, ale teraz nie ma czasu, muszę spakować, tusz, szminkę i wszystko żebym mogła poprawić twój wygląd przed wyjściem na scenę. Alex schodź na dół taksówka już jest. Aaa zapomniałabym ktoś czeka na ciebie na dole! O jej co ja miałam jeszcze zrobić... A tak twoi rodzice też na ciebie czekają, więc idź i się im pokaż, ale Alex.. -zatrzymała się na chwilę, ale chyba tylko po to by zaciągnąć powietrza, bo ile można gadać na jednym wdechu- szybko, zrób to szybko, bo taksówka już stoi. Idź! Ja wszystko ogarnę i zaraz będę na dole
-Dobrze wariatko, uspokój się- powiedziałam ze śmiechem i zeszłam na dół.
Schodząc po schodach ujrzałam dumnego tatę, który przyglądał mi się uważnie, za chwilę mama wyszła z kuchni, ze szklanką wody w ręku.
-Wyglądasz cudownie córcia- powiedziała obejmując tatę
-No z takim wyglądem Justin jest twój- tak, tata nie mógł wytrzymać bez żartu- wyglądasz ślicznie kochanie- powiedział bardziej poważnie
Nie zdążyłam podziękować im nawet za komplementy, a po schodach zbiegła szybko Klara, trzymając w ręku masę rzeczy.
-Już, już Alex taksówka czeka, nie możemy się spóźnić.- popchnęła mnie do przodu a ja pomachałam rodzicom na pożegnanie- Państwo Black widzimy się na publiczności, trzymajcie kciuki- zwróciła się do moich rodziców.
Wychodząc z domu chciałam przypomnieć Klarze, że miał tu być ktoś jeszcze, ale nie musiałam zadawać tego pytania, ponieważ tuż obok taksówkarza dostrzegłam stojącego Jamesa.
-Hej śliczna, super wyglądasz- podszedł do mnie i mocno przytulił.
-Ty też niczego sobie- powiedziałam ze szczerym uśmiechem, James wyglądał naprawdę dobrze, czerwony krawat świetnie komponował się z zieloną koszulą włożoną w spodnie od garnituru, które dodały mu sporo męskości.
-Wsiadaj i leć do studia, ja jadę po chłopaków i przed 19 widzimy się na miejscu.
-Dzięki, że jesteś. Do zobaczenia!
Wsiadłam spokojnym tempem do auta a James zamknął za mną drzwi, zaraz po mnie do samochodu pośpiesznie wsiadła Klara, przez szybę samochodu widziałam, że James chciał podbiec by zamknąć drzwi także za nią, lecz ona zrobiła to szybciej.
-Jedziemy Panie Kierowco, jedziemy na co pan czeka?- Klara pośpieszała kierowcę, który momentalnie ruszył.
Do studia telewizyjnego z mojego domu, jechało się około dwie godziny, tak Los Angeles nie jest małym miastem, a za każdym zakrętem stoi się w korku hmmm... powinni zrobić jakiś oddzielny pas, dla ludzi, którzy gdzieś się śpieszą, chociaż to nie byłby dobry pomysł bo po kilku dniach i ten pas byłby zakorkowany, cóż trzeba było to przeboleć. Obie z Klarą postanowiłyśmy posłuchać radia i wczuć się w muzykę lecącą w taksówce, dlatego też droga upłynęła dość szybko, bez zbędnych rozmów, co pozwoliło nam trochę ochłonąć i oderwać swoje myśli od tematu dzisiejszych zdarzeń. Tak, pozwoliło nam to oderwać myśli od tego tematu, ale tylko do momentu, gdy taksówka zatrzymała się na parkingu studia. "Dzisiaj wchodzisz tu ostatni raz! To dziś wszystko się wyjaśni!" pomyślałam i otworzyłam drzwi taksówki. Dzień był pogodny, świeciło słońce, które już powoli zachodziło, lecz Los Angeles wyglądało pięknie przy zachodzie słońca. Cieszyłam się ,że dzień był ciepły i zapowiadało się, że wieczór też taki będzie, gdyż miałam sukienkę bez ramiączek i w innym razie mogłabym nieźle zmarznąć. Rozejrzałam się dookoła, żadnych ochroniarzy tam nie było hmm.. Justina chyba jeszcze nie ma, gdyby już dotarł napewno dostrzegłabym ochronę. Postanowiłyśmy wraz z Klarą, że z chłopcami spotkamy się już za kulisami, dlatego weszłyśmy do budynku.
-Dzień dobry, proszę bilet- odezwała się szczupła kobieta ubrana w szarą obcisłą garsonkę, stojąca przy wejściu na salę, w której odbywała się cała impreza
-Alex Black i moja... moja menagerka- uśmiechnęłam się i spojrzałam na zadowoloną Klarę
-Ahh tak oto pań przepustki- podała nam dwie zawieszone na smyczy karty- Reszta zespołu dotrze na dzisiejszy odcinek?- spytała z grzecznościowym uśmiechem
-Tak powinni zjawić się w przeciągu kilkunastu minut- odparłam
Kobieta wpisała coś w swoim notesie i przepuściła nas na salę, kilka kroków za nią stał przystojny ubrany w garnitur młody mężczyzna, który zaprowadził nas do przejścia za kulisy, gdy już odchodził nie mogłam powstrzymać się by nie zadać mu tego pytania.
-Przepraszam! Czy Justin Bieber dotarł już na miejsce?
-Emm...- westchnął i podszedł bliżej a następnie pochylił się nade mną- Nie powinienem udzielać takich informacji, ale dobrze. Pan Justin jest już w budynki i kilka minut temu zakończył próbę swojego występu.
-A gdzie mogę go znaleźć?- spytałam bez zastanowienia, a mężczyzna zaśmiał się
-Myślę, że jednak go nie znajdziesz. Ma oddzielną garderobę a jego ochrona nie dopuszcza do niego nikogo poza producentami programu, przykro mi,
-W trakcie programu nie wyjdzie do uczestników?- spytałam lekko zmieszana
-Wątpię, jest kreowany na miłego chłopca, który kocha fanów, w rzeczywistości okazuje się, iż jest nieco inaczej, to gwiazda taka jak każda inna- przerwał na moment swą wypowiedź- Alex prawda?
-Tak, czemu pan pyta?
-Słyszałem, że masz szansę na wygraną, być może wtedy uda Ci się z nim spotkać, zazwyczaj gwiazdy finałów gratulują zwycięzcy na antenie. Teraz muszę już iść, powodzenia życzę.
Nie mogłam uwierzyć w to co powiedział... Nie to nie mogła być prawda, Justin traktuje fanów jak rodzinę, napewno nie jest tak jak powiedział ten "facet w czerni"
-Klara! Słyszałaś co on powiedział?- krzyknęłam oburzona
-Tak Alex słyszałam, skup się na występie. Jak wygrasz ten program, jako twoja menagerka załatwię Ci nagranie płyty z tym twoim Justinem tylko proszę skup się na występie.
A co jeśli, "facet w czerni" ma rację? Co jeśli Justin naprawdę nie pojawi się w czerwonym pokoju dla uczestników? Hmmm... teraz mam jeszcze większą motywację do tego by wygrać ten program..
Idąc korytarzem w stronę garderoby uczestników ujrzałam znajomą twarz... hmm skąd ja go znam... Tak! Wiem! To jeden z ochroniarzy Justina! Na widok mężczyzny zrobiło mi się gorąco, skoro on tu był, to w pobliżu musiał znajdować się sam Justin, i był on prawdopodobnie w pokoju za ochroniarzem. Ruszyłam w stronę pokoju Justina, natomiast, gdy jego ochrona mnie ujrzała jeden z nich natychmiast ruszył w moją stronę.
-Tu nie wolno wchodzić, przepraszamy
-Wiem, wiem.. przepraszam, ale tam jest Justin prawda? Proszę mi powiedzieć, czy mam rację?- w tym momencie nie obchodził mnie mój występ byłam w szoku bo Justin był tak bardzo blisko mnie
-Myślę, że tego idzie się domyślić, proszę o opuszczenie korytarza
-Błagam pana pozwoli mi pan go zobaczyć, chodź przez sekundę, milisekundę!
-Proszę opuścić ten korytarz- a temu co? płyta się zacięła?
-Błagam, naprawdę błagam- byłam w stanie robić wszystko nawet klęknąć tam przed nim- proszę to moje największe marzenie, błagam pomoże mi pan
-Proszę opuścić korytarz- tak jednak się zacięła
-Bardzo pana proszę- w moich oczach pojawiły się łzy i chyba to go poruszyło
-Proszę zostać w tym miejscu i ani kroku dalej, zobaczę co da się zrobić.
Zostawił mnie i podszedł do swojego kolegi, który stał przed samymi drzwiami do raju, przed drzwiami Justina, powiedział mu coś na ucho po czym wszedł do Biebsa. "Cholerny szczęściarz" pomyślałam, czemu mój tata nie mógł zostać ochroniarzem?
Po kilku minutach ochroniarz wyszedł z pokoju i podszedł spowrotem do mnie
-Niestety, pan Justin jest zmęczony i nie ma ochoty na czyjekolwiek wizyty
-Jestem jego fanką, nigdy go nie widziałam a to może być moja ostatnia szansa! Błagam!
-Przykro mi, pan Justin zna sytuację, lecz nie chce żadnych odwiedzin
-Musiał pan coś źle przekazać! To niemożliwe
-Wszystko jest możliwe, przykro mi, wszystkie te fanki uważają go za ideał, pogódź się z tym to zwykła gwiazda zakochana w sobie i swoich pieniądzach.
-Czemu chce pan go oczernić?- spytałam oskarżycielsko
-To nie ja go oczerniam, tylko wy go wybielacie, to gwiazda taka jak każda inna, z zachciankami, humorkami i wysokimi wymaganiami, różni się od innych tym, że ma świetnych ludzi od wizerunku. Proszę odejdź stąd, tu naprawdę nie można przebywać.
Zrobiłam to co kazał i udałam się do garderoby uczestników, nie wiedziałam co robić, cały ten dzień przestał mieć dla mnie tak magiczne znaczenie, czy to możliwe, by Justin, mój idol, był zupełnie inny, niż nam się wydaje? Czy to możliwe? Nie! To nie mogła być prawda! Tylko dlaczego Ci ludzie mieliby mnie do niego zniechęcać, nie chciałam płakać, Klara tak bardzo starała się przy robieniu mpjego makijażu, lecz nie mogłam tego powstrzymać, łzy same poleciały z moich oczu i nie mogłam ich wstrzymać. Ten dzień z najpiękniejszego w życiu nagle zmienił się w najgorszy,
Straciłam nawet chęci na występ. Jedyne czego teraz chciałam, to położyć się na łóżku i wypłakać się w poduszkę. Postanowiłam stąd uciec, to miejsce było pełne kłamców, a jeżeli oni nie kłamali? Nie, nie dopuszczam nawet takiej myśli, oni musieli kłamać! Nie patrząc na nic zaczęłam biec w stronę wyjścia, chciałam znaleźć się jak najdalej stąd! Już nie chciałam wygrywać tego programu, nie chciałam mieć z nim nic wspólnego!
ps. wizerunek Justina przedstawiony w ff, jest całkowicie wymyślony.
Interesują cię dalsze losy Alex? W komentarzu zostaw swój username z twittera, będę informować Cię o kolejnych rozdziałach.
Kontakt @MyLife_MyDream_ (twitter)
Klara zajęła się wykonywaniem telefonów, ja natomiast udałam się na dół gdyż usłyszałam głosy rodziców dobiegające z kuchni.
-Gdzie byliście?
-Jeju córcia, pięknie wyglądasz-odezwała się mama
-No, no muszę przyznać, że włosy to masz ładne, ale ten szlafrok to raczej do nich nie pasuje- tata jak zawsze musiał sobie z czegoś zażartować, ale to nawet dobrze, ktoś musiał odwracać moją uwagę od stresu, który skręcał mi kiszki. Nalałam wody do szklanki i już miałam iść na górę, kiedy przypomniało mi się, że zadałam im pytanie,
-Dowiem się gdzie byliście?
-W mieście kochanie- tata odpowiedział i pocałował mnie czule w czoło
Hmmm... czułam po ich zachowaniu, że coś ukrywają, ale nie miałam głowy do wypytywania ich o co chodzi, więc uznałam, że wyduszę to z nich już po tym całym zamieszaniu. Spojrzałam na zegarek, wskazywał kilka minut po 14 hmm... jeszcze prawie 3 godziny do taksówki. Pomyślałam, że to bardzo dużo czasu dlatego usiadłam przed telewizorem, akurat zaczynał się mój ulubiony teleturniej, postanowiłam go obejrzeć. Po niecałych 15 minutach w progu pokoju pojawiła się Klara.
-Alex, zostały dwie i pół godziny do taksówki a ty oglądasz jakiś głupi teleturniej?
Klara miała rację, za kilka godzin miał rozpocząć się jeden z najważniejszych wieczorów mojego życia a ja siedziałam przed telewizorem jak gdyby nigdy nic.
-Czekałam, aż załatwisz sprawy z chłopakami- uśmiechnęłam się pokazując zęby
-Chodź, musimy ci jeszcze pomalować paznokcie i zrobić piękny makijaż, no i co najważniejsze wypadałoby się przebrać- uśmiechnęła się kpiąco.
Hmmm.. zrobiłabym furorę występując w pięknej fryzurze, dopracowanym makijażu i zwykłym szlafroku, muszę to przemyśleć... ufff dobrze, że nie wypowiedziałam tego na głos, Klara chyba by mnie zabiła za te słowa.
-No prędko, prędko!- z zamyślenia wyrwała mnie Klara- Alex rusz się mamy sporo do zrobienia
-Idę, idę spokojnie Cruella- w dzieciństwie nazywaliśmy Klarę Cruellą, ponieważ nosiła płaszcz, w którym wyglądała zupełnie jak Cruella Demon z filmu "101 dalmatyńczyków"
-Kiedyś cię zabiję, ale jeszcze nie dziś- odpowiedziała udając gniewny ton
Poszłyśmy na górę i dwie godziny zleciały tak szybko, że nawet nie byłam w stanie tego zauważyć, Klara pomalowała moje paznokcie na neonowy pomarańcz co miało być kontrastem do ciemnej sukienki. Moje oczy natomiast podkreśliła kreskami i wydłużyła me rzęsy tuszem, na koniec rozmywając czerwoną szminkę na moich policzkach nadała im różowatego koloru i stonowaną jasną szminką podkreśliła usta. Tak jak mówiła rano, makijaż i fryzura były delikatne, lecz stylowe. Wyglądałam jakbym szła na ważną dla mnie randkę, podczas której mam powiedzieć temu jedynemu, że będę go bezwarunkowo kochać. Z tym, że dziś miałam przekonać o tym miliony Amerykanów śpiewając dla nich tekst piosenki Katy Perry "(...) I will love you unconditionally"
-Czas się ubierać, za 20 minut przyjeżdża taksówka- upomniała mnie Klara
-Tak już.. już idę.
-Alex, spójrz na mnie- obróciła mną tak, abyśmy stały twarzą w twarz- Nie denerwuj się, będzie dobrze
-Powtarzam to sobie dzisiaj cały dzień- odpowiedziałam wymuszając uśmiech. Prawda była taka, że z każdą chwilą bałam się coraz bardziej, z każdą minutą nabierałam coraz więcej niepewności. Miałam wrażenie, że to co się dzieje przerasta mnie, ten stres przed występem, strach przed porażką i obecność Justina, to za dużo na moją głowę.
Zamknęłam za sobą drzwi do mojego pokoju i zasłoniłam rolety, by nikt z sąsiadów nie widział jak się przebieram. Zrzuciłam szlafrok na podłogę i nałożyłam czarny stanik, po czym wyciągnęłam z szafki majtki i wsunęłam je na siebie. Spojrzałam w lustro "Będzie dobrze Alex, pamiętaj" powiedziałam prawie niesłyszalnie i zaczęłam wsuwać na nogi rajstopy o kolorze Gold, po czym sięgnęłam po piękną czarną sukienkę, założyłam ją na siebie delikatnie, tak by nie uszkodzić ani fryzury, ani makijażu i zapięłam suwak znajdujący się pod moją prawą pachą.
Podeszłam do lustra i wsunęłam na stopy czarne lakierowane szpilki, z moją fryzurą, makijażem i sukienką komponowały się cudownie. Woow wyglądałam naprawdę czarująco i rzadko to mówię, ale w tym momencie czułam, że mogłam mieć wszystkich. Zrobiłam kilka kroków ku szafce, na której stały perfumy Justina, Someday to mój ulubiony zapach wśród wszystkich, był słodki i bardzo kuszący, dlatego wybrałam właśnie ten, popsikałam się nim 3 razy i odłożyłam spowrotem na półkę. Przed wyjściem z pokoju rozejrzałam się, wiedziałam, że za kilka godzin wrócę tu jako zwycięzca, bądź jako przegrany. To dziwne, przed ćwierćfinałem i półfinałem nie czułam takiego strachu przed przegraną jak dziś, być może dlatego, że teraz jestem już bardzo blisko wygranej, a być może dlatego, iż wszyscy tej wygranej ode mnie oczekują. Wzięłam głęboki wdech i w końcu otworzyłam drzwi i opuściłam pokój.
-No w końcu ile można czekać?! -podleciała do mnie Klara- Wyglądasz przecudownie, ale teraz nie ma czasu, muszę spakować, tusz, szminkę i wszystko żebym mogła poprawić twój wygląd przed wyjściem na scenę. Alex schodź na dół taksówka już jest. Aaa zapomniałabym ktoś czeka na ciebie na dole! O jej co ja miałam jeszcze zrobić... A tak twoi rodzice też na ciebie czekają, więc idź i się im pokaż, ale Alex.. -zatrzymała się na chwilę, ale chyba tylko po to by zaciągnąć powietrza, bo ile można gadać na jednym wdechu- szybko, zrób to szybko, bo taksówka już stoi. Idź! Ja wszystko ogarnę i zaraz będę na dole
-Dobrze wariatko, uspokój się- powiedziałam ze śmiechem i zeszłam na dół.
Schodząc po schodach ujrzałam dumnego tatę, który przyglądał mi się uważnie, za chwilę mama wyszła z kuchni, ze szklanką wody w ręku.
-Wyglądasz cudownie córcia- powiedziała obejmując tatę
-No z takim wyglądem Justin jest twój- tak, tata nie mógł wytrzymać bez żartu- wyglądasz ślicznie kochanie- powiedział bardziej poważnie
Nie zdążyłam podziękować im nawet za komplementy, a po schodach zbiegła szybko Klara, trzymając w ręku masę rzeczy.
-Już, już Alex taksówka czeka, nie możemy się spóźnić.- popchnęła mnie do przodu a ja pomachałam rodzicom na pożegnanie- Państwo Black widzimy się na publiczności, trzymajcie kciuki- zwróciła się do moich rodziców.
Wychodząc z domu chciałam przypomnieć Klarze, że miał tu być ktoś jeszcze, ale nie musiałam zadawać tego pytania, ponieważ tuż obok taksówkarza dostrzegłam stojącego Jamesa.
-Hej śliczna, super wyglądasz- podszedł do mnie i mocno przytulił.
-Ty też niczego sobie- powiedziałam ze szczerym uśmiechem, James wyglądał naprawdę dobrze, czerwony krawat świetnie komponował się z zieloną koszulą włożoną w spodnie od garnituru, które dodały mu sporo męskości.
-Wsiadaj i leć do studia, ja jadę po chłopaków i przed 19 widzimy się na miejscu.
-Dzięki, że jesteś. Do zobaczenia!
Wsiadłam spokojnym tempem do auta a James zamknął za mną drzwi, zaraz po mnie do samochodu pośpiesznie wsiadła Klara, przez szybę samochodu widziałam, że James chciał podbiec by zamknąć drzwi także za nią, lecz ona zrobiła to szybciej.
-Jedziemy Panie Kierowco, jedziemy na co pan czeka?- Klara pośpieszała kierowcę, który momentalnie ruszył.
Do studia telewizyjnego z mojego domu, jechało się około dwie godziny, tak Los Angeles nie jest małym miastem, a za każdym zakrętem stoi się w korku hmmm... powinni zrobić jakiś oddzielny pas, dla ludzi, którzy gdzieś się śpieszą, chociaż to nie byłby dobry pomysł bo po kilku dniach i ten pas byłby zakorkowany, cóż trzeba było to przeboleć. Obie z Klarą postanowiłyśmy posłuchać radia i wczuć się w muzykę lecącą w taksówce, dlatego też droga upłynęła dość szybko, bez zbędnych rozmów, co pozwoliło nam trochę ochłonąć i oderwać swoje myśli od tematu dzisiejszych zdarzeń. Tak, pozwoliło nam to oderwać myśli od tego tematu, ale tylko do momentu, gdy taksówka zatrzymała się na parkingu studia. "Dzisiaj wchodzisz tu ostatni raz! To dziś wszystko się wyjaśni!" pomyślałam i otworzyłam drzwi taksówki. Dzień był pogodny, świeciło słońce, które już powoli zachodziło, lecz Los Angeles wyglądało pięknie przy zachodzie słońca. Cieszyłam się ,że dzień był ciepły i zapowiadało się, że wieczór też taki będzie, gdyż miałam sukienkę bez ramiączek i w innym razie mogłabym nieźle zmarznąć. Rozejrzałam się dookoła, żadnych ochroniarzy tam nie było hmm.. Justina chyba jeszcze nie ma, gdyby już dotarł napewno dostrzegłabym ochronę. Postanowiłyśmy wraz z Klarą, że z chłopcami spotkamy się już za kulisami, dlatego weszłyśmy do budynku.
-Dzień dobry, proszę bilet- odezwała się szczupła kobieta ubrana w szarą obcisłą garsonkę, stojąca przy wejściu na salę, w której odbywała się cała impreza
-Alex Black i moja... moja menagerka- uśmiechnęłam się i spojrzałam na zadowoloną Klarę
-Ahh tak oto pań przepustki- podała nam dwie zawieszone na smyczy karty- Reszta zespołu dotrze na dzisiejszy odcinek?- spytała z grzecznościowym uśmiechem
-Tak powinni zjawić się w przeciągu kilkunastu minut- odparłam
Kobieta wpisała coś w swoim notesie i przepuściła nas na salę, kilka kroków za nią stał przystojny ubrany w garnitur młody mężczyzna, który zaprowadził nas do przejścia za kulisy, gdy już odchodził nie mogłam powstrzymać się by nie zadać mu tego pytania.
-Przepraszam! Czy Justin Bieber dotarł już na miejsce?
-Emm...- westchnął i podszedł bliżej a następnie pochylił się nade mną- Nie powinienem udzielać takich informacji, ale dobrze. Pan Justin jest już w budynki i kilka minut temu zakończył próbę swojego występu.
-A gdzie mogę go znaleźć?- spytałam bez zastanowienia, a mężczyzna zaśmiał się
-Myślę, że jednak go nie znajdziesz. Ma oddzielną garderobę a jego ochrona nie dopuszcza do niego nikogo poza producentami programu, przykro mi,
-W trakcie programu nie wyjdzie do uczestników?- spytałam lekko zmieszana
-Wątpię, jest kreowany na miłego chłopca, który kocha fanów, w rzeczywistości okazuje się, iż jest nieco inaczej, to gwiazda taka jak każda inna- przerwał na moment swą wypowiedź- Alex prawda?
-Tak, czemu pan pyta?
-Słyszałem, że masz szansę na wygraną, być może wtedy uda Ci się z nim spotkać, zazwyczaj gwiazdy finałów gratulują zwycięzcy na antenie. Teraz muszę już iść, powodzenia życzę.
Nie mogłam uwierzyć w to co powiedział... Nie to nie mogła być prawda, Justin traktuje fanów jak rodzinę, napewno nie jest tak jak powiedział ten "facet w czerni"
-Klara! Słyszałaś co on powiedział?- krzyknęłam oburzona
-Tak Alex słyszałam, skup się na występie. Jak wygrasz ten program, jako twoja menagerka załatwię Ci nagranie płyty z tym twoim Justinem tylko proszę skup się na występie.
A co jeśli, "facet w czerni" ma rację? Co jeśli Justin naprawdę nie pojawi się w czerwonym pokoju dla uczestników? Hmmm... teraz mam jeszcze większą motywację do tego by wygrać ten program..
Idąc korytarzem w stronę garderoby uczestników ujrzałam znajomą twarz... hmm skąd ja go znam... Tak! Wiem! To jeden z ochroniarzy Justina! Na widok mężczyzny zrobiło mi się gorąco, skoro on tu był, to w pobliżu musiał znajdować się sam Justin, i był on prawdopodobnie w pokoju za ochroniarzem. Ruszyłam w stronę pokoju Justina, natomiast, gdy jego ochrona mnie ujrzała jeden z nich natychmiast ruszył w moją stronę.
-Tu nie wolno wchodzić, przepraszamy
-Wiem, wiem.. przepraszam, ale tam jest Justin prawda? Proszę mi powiedzieć, czy mam rację?- w tym momencie nie obchodził mnie mój występ byłam w szoku bo Justin był tak bardzo blisko mnie
-Myślę, że tego idzie się domyślić, proszę o opuszczenie korytarza
-Błagam pana pozwoli mi pan go zobaczyć, chodź przez sekundę, milisekundę!
-Proszę opuścić ten korytarz- a temu co? płyta się zacięła?
-Błagam, naprawdę błagam- byłam w stanie robić wszystko nawet klęknąć tam przed nim- proszę to moje największe marzenie, błagam pomoże mi pan
-Proszę opuścić korytarz- tak jednak się zacięła
-Bardzo pana proszę- w moich oczach pojawiły się łzy i chyba to go poruszyło
-Proszę zostać w tym miejscu i ani kroku dalej, zobaczę co da się zrobić.
Zostawił mnie i podszedł do swojego kolegi, który stał przed samymi drzwiami do raju, przed drzwiami Justina, powiedział mu coś na ucho po czym wszedł do Biebsa. "Cholerny szczęściarz" pomyślałam, czemu mój tata nie mógł zostać ochroniarzem?
Po kilku minutach ochroniarz wyszedł z pokoju i podszedł spowrotem do mnie
-Niestety, pan Justin jest zmęczony i nie ma ochoty na czyjekolwiek wizyty
-Jestem jego fanką, nigdy go nie widziałam a to może być moja ostatnia szansa! Błagam!
-Przykro mi, pan Justin zna sytuację, lecz nie chce żadnych odwiedzin
-Musiał pan coś źle przekazać! To niemożliwe
-Wszystko jest możliwe, przykro mi, wszystkie te fanki uważają go za ideał, pogódź się z tym to zwykła gwiazda zakochana w sobie i swoich pieniądzach.
-Czemu chce pan go oczernić?- spytałam oskarżycielsko
-To nie ja go oczerniam, tylko wy go wybielacie, to gwiazda taka jak każda inna, z zachciankami, humorkami i wysokimi wymaganiami, różni się od innych tym, że ma świetnych ludzi od wizerunku. Proszę odejdź stąd, tu naprawdę nie można przebywać.
Zrobiłam to co kazał i udałam się do garderoby uczestników, nie wiedziałam co robić, cały ten dzień przestał mieć dla mnie tak magiczne znaczenie, czy to możliwe, by Justin, mój idol, był zupełnie inny, niż nam się wydaje? Czy to możliwe? Nie! To nie mogła być prawda! Tylko dlaczego Ci ludzie mieliby mnie do niego zniechęcać, nie chciałam płakać, Klara tak bardzo starała się przy robieniu mpjego makijażu, lecz nie mogłam tego powstrzymać, łzy same poleciały z moich oczu i nie mogłam ich wstrzymać. Ten dzień z najpiękniejszego w życiu nagle zmienił się w najgorszy,
Straciłam nawet chęci na występ. Jedyne czego teraz chciałam, to położyć się na łóżku i wypłakać się w poduszkę. Postanowiłam stąd uciec, to miejsce było pełne kłamców, a jeżeli oni nie kłamali? Nie, nie dopuszczam nawet takiej myśli, oni musieli kłamać! Nie patrząc na nic zaczęłam biec w stronę wyjścia, chciałam znaleźć się jak najdalej stąd! Już nie chciałam wygrywać tego programu, nie chciałam mieć z nim nic wspólnego!
ps. wizerunek Justina przedstawiony w ff, jest całkowicie wymyślony.
Interesują cię dalsze losy Alex? W komentarzu zostaw swój username z twittera, będę informować Cię o kolejnych rozdziałach.
Kontakt @MyLife_MyDream_ (twitter)